28 kwietnia 2011

Kobietą jestem i nic co kobiece nie jest mi obce!


Czemu taki tytuł? Pięknie jest odkrywać uroki bycia kobietą, ba, co więcej, pięknie jest poznawać pewne "braki". Napisałam to celowo w cudzysłowie, gdyż z natury wszystko się uzupełnia, stanowi odmienność, która rzuca całkowicie inne światło na poznanie. Ciepło - zimno, materia - antymateria, dobro - zło, plus - minus, kobieta... mężczyzna. Minus z minusem w magnesie się odpycha, łączy się z plusem. Do połączenia się z przeciwieństwem dążymy z natury. Trochę się wkurzam, kiedy zarówno mężczyźni, jak i kobiety ciągle psioczą na płeć przeciwną. Ciągle marudzą na temat czegoś, co poniekąd wynika z naszej natury i nas w piękny sposób różni, uzupełnia. Nie lepiej po prostu to zaakceptować? Nie mówię o akceptacji różnych odchyleń czy dewiacji. Nie lubię takiej postawy, kiedy dajmy na to mężczyzna wymaga, by to kobieta decydowała za niego, by stanowiła tą, która w głównej mierze decyduje o wszystkim. Nie rozumiem też kobiet, kiedy pragną, by ich mężczyzna lubił zakupy, znał wszystkie nazwy kolorów i odróżniał róż od łososiowego.

... bo czasem kobieta lubi wypić wino z ukochanym przy świecach, dostać w środku zimy bukiet tulipanów,mieć świadomość, że gdyby tylko ten jedyny mógł, wygrzebałby spod ziemi dla niej konwalie... I choćby się zapierała, choćby uważała to za przeżytek i coś oklepanego, w głębi serca i tak poczuje się milej, dostając choćby kwiatka bez okazji. I nie ma co się tłumaczyć upływającym wiekiem, że wraz z kolejnymi latami, ma się mniejszą ochotę na coś romantycznego, szalonego. Często jest tak, że kobiety chcą żyć właśnie w takim przekonaniu, bo... są zaniedbywane przez swoich partnerów w tej materii.

19 komentarzy:

  1. To, że mężczyzna nie lubi zakupów wynika z jego natury? Nie sądzę. Raczej z tego, że jako dziecko nie miał żadnych domowych obowiązków. Bywa, że dopiero 30-latek nagle odkrywa, że aby otworzyć lodówkę i wyciągnąć z niej coś do jedzenia, trzeba najpierw pójść do sklepu i po powrocie coś do tej lodówki włożyć. Przyznam, że gustuję w bystrzejszych :).
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zawsze mnie zastanawia, dlaczego wszystko Silko widzisz w tak czarnych barwach, to, że ktoś niespecjalnie przepada za zakupami, nie oznacza, że nie potrafi tego robić i nie jest bystry ;) sama nie należę do zakupoholiczek, a cecha była podana tylko jako zwyczajny przykład. I również nie oznacza to, że jako dziecko nie miałam żadnych obowiązków ;) Przyznam, że trochę mi smutno, że tak płytko pojęłaś całą sprawę i skupiłaś się na nieistotnym szczególe. Również pozdrawiam.

    Monika M.

    OdpowiedzUsuń
  3. "If perfect is what you’re searching for
    Then just stay the same" ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Odnośnie zakupów to wydaje mi się, że Monika miała na myśli to, że np. ja wchodzę do sklepu biorę ciuch i jak mi się podoba to kupuję i max 10 minut później wychodzę, a wy wybieracie i przymierzacie i odkładacie i przeglądacie i znów... i 2 godziny później wpadacie na pomysł, żeby się do kasy wybrać, a zanim do niej dojdziecie, to jeszcze coś wypatrzycie etc.. (i wcale tutaj nie psioczę! ;) jedynie mówię jak jest). Nawet mam grafikę ilustrującą czym różnią się zakupy od zakupów: http://tiny.pl/hdzsf ;].
    A to, że mężczyźni nie lubią "zakupów" jak najbardziej wynika z naszej natury. Bo jeśli idziemy kupić sobie.. a niech będą te spodnie to idziemy do sklepu wybieramy w odpowiednim rozmiarze te które nam się podobają i kupujemy spodnie i tylko spodnie, bo potrzebujemy spodni, a nie koszulki, bluzy czy czapki z daszkiem.

    A to że 30 letni facet odkrywa że lodówka sama się nie napełnia wynika z tego, że studiował nieco dłużej niż 5 lat, a jego rodzice dowozili mu jedzenie przygotowane tylko z informacją co na jaki dzień tygodnia i ile ma siedzieć w mikrofali. Ale to i tak pół biedy, bo niektórzy rodzice (mamy) przyjeżdżają do akademików posprzątać w pokoju (sic!). A w takiej sytuacji to niestety, ale kiedy oni się mają nauczyć samodzielności? Zresztą to nie tylko mężczyzn, bo wiele kobiet ma ten sam problem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś był już podobny tematycznie post … nie szkodzi. Natomiast boję się, że gdy spotka się masa zimnego powietrza z gorącym wychodzi potężna burza i wichura! Gdy spotka się materia z antymaterią nie zostanie nic (wg teorii)! Nie wiem jak uzupełnić i co wyjdzie z połączenia dobra i zła … (może politycy potrafią?). Mnie uczono, żeby za pierwszym podążać, drugiego unikać. Plus i minus owszem działa super również we wszelkich urządzeniach elektrycznych i trzeba dbać, by odpowiednio baterie włożyć do pilota ;)
    Silka otrzymała odpowiedź kompetentną od anonimowego. Widać, że chłopak wie co pisze. Swoją drogą spotkać na swojej drodze życia faceta, za którego mamusia sprząta w akademiku – ROZPACZ!
    A „romantyzm” przydać się może zwłaszcza przy okazji matury … ale to taki żart. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłem tu, przeczytałem, skomciałem.

    DZIĘKI CI, BOŻE, ŻE STWORZYŁEŚ MNIE FACETEM!

    Ale generalnie to dobrze, że się różnimy, szczególnie jeśli chodzi o wygląd i budowę (no dobra, ale nie tylko). Amen.

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimie, chodziło mi raczej o sam fakt tego, że takie choćby dobro, ma swoją przeciwstawność w złu i że jedno warunkuje istnienie drugiego. Jeśli żylibyśmy wśród dobra, nie zaznając zła, nazywalibyśmy to normą. Mam nadzieję, że zrozumiale to napisałam. Kobieta nie zaistniałaby, gdyby nie mężczyzna i na odwrót. Oboje się uzupełniają i są stworzeni po to, by współtworzyć. Post był pisany pod wpływem silnej emocji, a także bardzo szybko, więc nie za bardzo udało mi się zawrzeć wszystko, co chciałam powiedzieć, a dopisywanie teraz tego w komentarzach uważam za zbyteczne ;) Pozdrawiam!

    Tomku,to właśnie jest cudowne, że się różnimy. Nie chciałabym wiązać się z taką kobietą, która zachowywałaby się właśnie w podobny sposób do mnie. Nie mówię, że coś robię źle, nie, ale robię to po kobiecemu. A mi, jak i wszystkim innym wspaniałym kobietom potrzeba wspaniałych mężczyzn :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W stanie silnych emocji nie wolno działać i mówić, bo można powiedzieć - jak Mojżesz - "rzeczy nierozważne". Ale tu nie jest aż tak źle :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też się wypowiem. Natura mężczyzny jest po prostu taka, że jemu trzeba czasem wszystko pokazać palcem i dać do zrozumienia, o co chodzi. Żona do męża: ,,śmieci już kipią", a on na to ,,aha, no dobra". Kobieta się wtedy burzy i sama podejmuje inicjatywę ich wyniesienia. A wystarczyłoby po prostu powiedzieć: ,,Idź wyrzucić śmieci" i mąż by to zrobił, bo dostał jasną informację i nie musi się domyślać. Przyznam się, że to nie moja teoria, a wypowiedziana w moim technikum przez pewną sorkę o wychowania do życia w rodzinie, ale ja się zgadzam z nią i przynajmniej ja muszę mieć jasny komunikat (chociaż wielu takich nie-prostych komunikatów już się nauczyłem). Na zakupy także muszę pójść z kartką, bo inaczej połowy rzeczy nie kupię i wiem, że to przez niektóre kobiety nie jest potępiane, a wręcz należy do pewnego standardu męskich zakupów. Po prostu kobieta ma inną naturę (bardziej podzielną i domyślną), a mężczyzna nie ma tej podzielności i myśli typowo schematycznie. I moim zdaniem nie jest to złe. A że dla mnie łososiowe i tym podobne kolory to po prostu pomarańczowy, jakiś seledynowy itp. to po prostu któraś z barw podstawowych, to chyba nie tak wielka wada. Niektóre odcienie znam, ale jakoś nie przywiązuję większej wagi do tego (niektóre wszak trzeba znać, ponieważ trzeba umieć dogadać się z kobietą). Ale właśnie tu jest także rola kobiety, żeby zganić za złe dobranie ubrań, zwrócić na coś uwagę. Myślę, że nie bez przyczyny Bóg stworzył między kobietą a mężczyzną taką różnicę. Mają oboje opuścić swoich bliskich i stać się jednym ciałem. I właśnie to wzajemne znoszenie siebie i swych wad jest najpiękniejszym wyznaniem miłości. Gdy oboje się kochają, to akceptują swoje wady i wzajemnie się uzupełniają. Kobieta jest bardziej otwarta na świat, a mężczyzna myśli schematycznie. Oboje mogą coś zdziałać, w odosobnieniu - zrobić czasem jakąś głupotę (chociaż to nie jest jakaś teoria, a nawet występują od tego odstępstw). Moje refleksje to nie jakaś tam zbadana nauka i jeśli któraś kobieta lub jakiś mężczyzna się nie zgadza, to niech pamięta - to moja opinia, a zachowania męskie nawet częściowo wyniosłem z siebie, z moich zachowań. Pozdrawiam i życzę porozumienia damsko - męskiego ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Kobieta nie zaistniałaby, gdyby nie mężczyzna i na odwrót."

    Istniał facet bez baby, po prostu mu kogoś do pomocy brakowało!

    Poza tym - ja nie jestem filozofem ale nie wydaje mi się, że dobro i zło uzupełniają się z natury. Dobro istniało przed złem, bo Bóg istniał zawsze, jest dobry i niezmienny. Zło to opozycja dla dobra ale nie uzupełnienie dobra - i pojawiło się później, bo przecież szatan nie istniał przed Bogiem ani też nie istniał z Nim równolegle.

    OdpowiedzUsuń
  11. ale nie doznając nigdy zła, nie poznałbyś tak naprawdę wartości dobra. Nie doceniłbyś jej, tak, jak nie docenili tego Adam i Ewa.

    M.M.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moniko, czemu postrzegam wszystko w czarnych barwach? Co w tym smutnego? Po prostu źle reaguję na stereotypy. To, na co kobiety psioczą w mężczyźnie najczęściej wcale nie wynika z jego natury tylko ze stereotypowego wychowania przez mamusie. Żeby nie było tak płytko (bo temat był taki "głęboki) i smutno, dodam, że mój miły sam sobie gotuje, lubi porządek i jest życiowo zaradny. Choć z drugiej strony ... rodzice wypychali go z domu już gdy miał kilkanaście lat, bo córka lepiej im się komponowała z boazerią.

    Masz rację, że nieumiejętność wykonywania prac domowych nie zawsze świadczy o nierozgarnięciu. Czasami wręcz przeciwnie - wtedy, gdy umiesz coś zrobić, ale wmanewrowujesz w to kogoś innego, udając, że nie umiesz :). To, powiedziałabym, wśród panów klasyka gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  13. @Baruchu, jest tylko jeden szkopuł w tym myśleniu: skoro zła nie stworzył bóg, to stworzył je ktoś inny, kto jako nowy stworzyciel jest drugim bogiem. Kwestia zła powoduje, że zaczyna się robić tłoczno w monoteistycznym niebie. Niektóre odłamy chrześcijaństwa (przez katolików uznawane za herezje) przyznają, że to bóg stworzył zło. Jest to logiczne, a ponieważ katolicyzm taką myśl odrzuca, ma nierozwiązany od wieków problem z uzasadnieniem zła na świecie. Tak to jest jak jednemu bytowi przypisuje się zbyt wiele sprzecznych określników opierając to na przekonaniu, że niewielu czyta święte księgi i niewielu myśli, więc niewielu spyta. Idealny oręż do obśmiania dla ateisty.

    OdpowiedzUsuń
  14. Różnice są piękne, nie mogłoby chyba być inaczej. Pan tak nas stworzył, że drzemią w nas takie, a nie inne oczekiwania, takie, a nie inne potrzeby, by uzupełniać się. Piękne refleksje, pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Silko, pozwól, że odpowiem cytatem z Katechizmu:

    KKK 414 Szatan, czyli diabeł, i inne demony są upadłymi aniołami, którzy w sposób wolny odrzucili służbę Bogu i Jego zamysłowi. Ich wybór przeciw Bogu jest ostateczny. Usiłują oni przyłączyć człowieka do swego buntu przeciw Bogu.

    KKK 391 Do wyboru nieposłuszeństwa skłonił naszych pierwszych rodziców uwodzicielski głos przeciwstawiający się Bogu (Por. Rdz 3, 1-5). Ten głos przez zazdrość sprowadza na nich śmierć (Por. Mdr 2, 24). Pismo święte i Tradycja Kościoła widzą w tej istocie upadłego anioła, nazywanego Szatanem lub diabłem (Por. J 8, 44; Ap 12, 9). Kościół naucza, że był on najpierw dobrym aniołem stworzonym przez Boga: Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali" – Diabeł bowiem i inne złe duchy zostały stworzone przez Boga jako dobre z natury, ale same uczyniły się złymi" (Sobór Laterański IV (1215): DS 800).

    Szatan nie był stworzony jako zły. Dopiero potem odrzucił Boga, zbuntował się. Ot, wolna wola, Bóg najwyraźniej nie chce marionetek - ani wśród anieli, ani wśród ludzi - i dlatego mamy wybór.

    Bóg nie jest sprawcą zła ale czasem z różnych powodów dopuszcza działanie zła w naszym życiu (jak np. w przypadku Hioba).

    OdpowiedzUsuń
  16. PS Zdaje sobie sprawę, że odpowiedź na bazie katolickiego katechizmu może Cię nie zadowalać... ale taka jest moja wiara, wiara Kościoła. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja mówię Moniko do zobaczenia jeszcze! :D A jak matura? :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Rzeczywiście, różnimy się bardzo od siebie, ale dzięki temu - jak piszesz - uzupełniamy się. Warto zdawać sobie z tego sprawę i umieć to docenić. Ciekawy post :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Dawno mnie tu nie było... :P
    Niezła notka, czytając ją przypomniało mi się, jak na słynnej dosyć stronie kwejk.pl są prowadzone batalie między kobietami i mężczyznami. Jedna płeć mówi drugiej, jak się mają zachowywać, ubierać, co robić, a czego nie robić... Porażka!
    Grunt to pozostać sobą, znajdzie się ta druga, idealna dla konkretnej osoby połówka :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już kliknąłeś w tą magiczną ikonkę, napisz proszę, to, co przychodzi Ci na myśl po przeczytaniu. Nie reklamuj swoich blogów, nie pisz komentarzy w stylu: fajny blog itp. Dziękuję. Autorka bloga.