Czasami mam ochotę wszystko to zostawić i pójść tam, gdzie mnie nogi poniosą. Mam takie dni, że chcę się użalać nad beznadziejnością mojego położenia. Ale tego nie robię, bo wiem, że to nie sztuka się poddać, sztuką jest powstać z upadku, wyjść z dołka i ruszyć ku lepszemu.
***
Jak to moje życie będzie wyglądać za kilka lat? Będę budzić się o świcie, gdy z okna poprzez drewniane żaluzje będą wpadać leniwe słoneczne promienie, bo w moim życiu tylko słoneczne dni mają miejsce bytu. Obudzę męża, zapewne delikatnym gestem, przepełnionym troską, wstanę i wstawię wodę na kawę. Pójdę do łazienki, wyjdę i obudzę dzieci, chłopca i dziewczynkę, by odwieźć je kolejno do przedszkola i szkoły. Zrobię twarożek i skroję warzywa, zdrowe odżywianie przede wszystkim! W między czasie zrobię śniadania drugie dla męża i dzieci. Przy stole będziemy rozmawiać o naszych snach, planach na dziś z jeszcze sennym wzrokiem, rześką twarzą. Gdy wszyscy wyjdą zajmę się sobą, wysuszę włosy, o ile naturalnie nie wyschły dotychczas. Nałożę delikatny makijaż, ubiorę jedną z tysiąca sukienek lub spódnic, dobiorę buty i torebkę. Wyjdę lekkim, rytmicznym krokiem do biura, będę redagować jakiś tekst, traktujący o ludzkiej tragedii, o szczęściu, o życiu innych. W drodze powrotnej powoli będę wyrzucać resztki, strzępki 'ich' życia na korzyść swojego. Zajdę do gabinetu ginekologicznego - otrzymam piękne zdjęcie rodzącego się we mnie życia. Wrócę w euforii do męża, który zaakceptuje ten fakt i będzie przeszczęśliwy. Wieczorem czytam Schmitt'ów Carroll'ów i innych panów w łóżku, gdy mąż czyta Kinga, lub innego pisarza. Zasypiamy w objęciach...
***
Czy warto żyć takimi marzeniami? Boże, będę dziękować za taką przyszłość, taką ścieżkę, jaką Ty chcesz mnie poprowadzić. Oddaję się Tobie i nie chcę planować tego, jak sobie ułożyć życie szczęśliwie, ale bez Ciebie, bo w codziennych planach, marzeniach zapominamy o Tobie, o Budowniczym, o Twórcy nad wszystkich twórców.
Nie chcę tworzyć świetnych wizji, takich jak JA sobie upatrzyłam.
Wszystko mi się brzydko pisząc spieprzyło. Powaliło mnie coś konkretnie na łopatki i nie potrafiłam się z tego pozbierać. Nie czułam siły, kopa. Czułam się samotna ze swoimi zmartwieniami. Dziś jednak poczułam konkretnie coś mocnego, dobrego. Może drobny gest koleżanki, która podała mi różaniec przed Mszą, abym wypełniła coś w stylu przyrzeczenia wobec Boga, a które dotychczas nie zawsze mi wychodziło? Może pewne słowa pewnego kapłana (tak ojcze, to o Ojcu i Ojca dzisiejszym kazaniu, tym tajemniczym fragmencie), a może a przede wszystkim nie może, a na pewno Bóg, który w Nich jest? Bo w Tobie drogi Czytelniku jest Bóg, czy chcesz tego, czy nie. Przemawia przez Twoje gesty, uczynki. Dając dobro innemu, to tak, jakbyś dzielił się samym Bogiem. Spróbuj, to takie piękne uczucie, 'mieć' coś najcenniejszego i ofiarować cząstkę tego bliźniemu! Odwagi!
'Oddaję Ci serce swe, ze wszystkim co w nim jest,
OdpowiedzUsuńKłaniam się nisko tak, boś Ty Królem mi.
Oddaję Ci moje sny, we wszystkim rację masz,
Zaczynam wreszcie zyć obietnicą nowych dni!'
... i ufności! :)
;*
a mogę zapytać co to za słowa...? Uśmiechu Moniko :) +
OdpowiedzUsuńmoja słodka tajemnica ;]
OdpowiedzUsuńJakby coś to czytam Kinga i lubię kawę. ;)
OdpowiedzUsuńgdy tak sobie czytam tę Twoją nową notkę to w uszach brzmią mi słowa, które w pewnym sensie, może nie do końca, ale w pewnym procencie odzwierciedlają te słowa tu napisane i postawione byśmy mogli je czytać i nad nimi rozmyślać.
OdpowiedzUsuńPodrzucam linka do utworu DKA pt. Marzenia
http://ambrossi213.wrzuta.pl/audio/4SfYncyyWAx/dka_-_marzenia
mk
mk, owszem, tekst jest takim jakby dopełnieniem całości, niezły, skłania ku głębszemu myśleniu;)
OdpowiedzUsuńMateusz, oświadczasz mi się? ;p
Skojarzyły mi się takie rekolekcje sprzed lat. Było o św. Józefie - Maryja w stanie błogosławionym, on trochę oszołomiony. Padło tam wtedy takie zdanie: "Zostaw swoją koncepcję" -do św. Józefa, ale i nas: "Zostaw swoją koncepcję". A my przywiązujemy się do tych naszych różnych koncepcji. Tak mi się przypomniało, gdy czytałam tytuł Twojego posta. Pozdrawiam. Aneta
OdpowiedzUsuńDawne tłumaczenie Ps 112 brzmiało:
OdpowiedzUsuńTaki co w głowie uradzi
do skutku nie doprowadzi. ;)
a ja uważam,że warto miec marzenia i plany nawet jeżeli nie wypalą.
OdpowiedzUsuńno i mam czasami tak że najlepiej to bym sie poddała i tak robie niestety ;(
Nie, Moniko, ja jestem nieśmiały i czekam na pierwszy krok z Twojej strony. ;)
OdpowiedzUsuńja wolę się pozytywnie zdziwić, niż rozczarować, dlatego nie wierzę w szczęśliwą przyszłość.
OdpowiedzUsuńMoniko... życie różnie się układa - ale - nie bójmy się ryzykować i kochać! :) Jutro idę na ślub mojej koleżanki i ona na zaproszeniu wybrała świetny cytat:
OdpowiedzUsuń"Małżeństwo nie jest związkiem dwóch osób doskonałych, lecz doskonałym związkiem, według woli Boga, dwóch osób, które kochają się całym sercem." Piękne, nie? :)
Życzę Ci spełnienia się Twojego powołania zgodnie z Wolą Pana. Pozdrawiam!