I po Lednicy. Jechałam tam z nastawieniem na jakie ta impreza masowa powinna zasługiwać - że będzie bez ochów i achów. Czemu impreza? Może niektórzy w tym momencie zbulwersują się, jak sam o.Góra nazwał spotkanie młodych nabożeństwem, więc i ja powinnam tak je nazwać... a otóż dla mnie to nic innego jak impreza, porównywana do katolickiego Woodstocku. Zwieńczona Mszą, adoracją, którą na szczęście ominęłam. Jak wychodziliśmy w stronę parkingu autobusów, słysząc początek adoracji, miałam mieszane uczucia. Ale mniejsza. Jadąc z nastawieniem, jakim jechałam, czuję się usatysfakcjonowana i co więcej, zadowolona. Nic mnie nie zawiodło, a czasem nawet trochę czułam się zaskoczona i to pozytywnie. Mimo tego, że absolutnie owe spotkanie nie było nastawione na konkretną formację, to kto bardzo chce, kawałeczek po kawałeczku uszczypnie z tego i owego, np. z wspomnień o Janie Pawle II, z wykładu pani Wandy Pótawskiej czy nawet z radosnych okrzyków dominikanina. Dzień pozytywnej, katolickiej zabawy ot co!
Zaczyna się w moim życiu okres zielonych kopert. Z nadzieją wyjść do ludzi - to jest to! Nieważne, czy tą chrześcijańską, czy ze zwykłą nadzieją na lepsze jutro. Ona wbrew pozorom nie jest matką głupich, nie przyczynia się do zepsucia, czy nawet życia w wyimaginowanym świecie. Mieć nadzieję, to znaczy żyć! A któż z nas nie chce żyć?
To mi się zawsze podobało:
OdpowiedzUsuńsł. i muz. Jan Pietrzak
W brudnym świcie smutnych miast
Pełnym wiatrów bezlitosnych
Mignie czasem twoja twarz
Jak niepewne tchnienie wiosny
W przystankowy, zmięty tłum
Jakby cisnął ktoś dla żartu
Bzu białego bukiet lub
Same najszczęśliwsze karty
Matką głupich cię nazwali, nadziejo
Ludzie podli, ludzie mali, nadziejo
Choć się z ciebie natrząsają, głośno śmieją
Ty nas jedna nie opuszczaj, nadziejo!
Prowadź nas, nadziejo
W ciemny czas, nadziejo
W mrocznej mgle wyczaruj
Iskrę wiary
Gdy fałszywych fanfar dźwięk
Zgaśnie w dali tak, jak żagiel
I wypełni głuchy jęk
Zakamarki duszy nagie
Gdy już tylko walić w mur
Z dziką pasją pozostaje
Nie rozpaczaj, odłóż sznur
Ona istnieć nie przestaje
Matką głupich cię nazwali, nadziejo
Ludzie podli, ludzie mali, nadziejo
Choć się z ciebie natrząsają, głośno śmieją
Ty nas jedna nie opuszczaj, nadziejo!
Prowadź nas, nadziejo
W ciemny czas, nadziejo
W mrocznej mgle wyczaruj
Iskrę wiary
Jak to dobrze DOBRZE się nastawić i wtedy wszystko idzie dobrze, a nawet lepiej. ;)
OdpowiedzUsuńCo prawda nie rozumiem tego okresu zielonych kopert, ale mam NADZIEJĘ ... że kiedyś się dowiem :) Pozdrawiam.
tchnie radością i optymizmem z tej notki, myślę że nadzieja już robi swoje :)
OdpowiedzUsuń"Gdy widzę Lednice to kwice"
OdpowiedzUsuńWiem Tomku, wiem... ;)
OdpowiedzUsuńMi się Lednica zawsze bardzo podoba! :) Choć w zeszłym roku pogoda wszystko zepsuła, ale i tak było fajnie :)
OdpowiedzUsuńA w tym roku to już w ogóle! Myślę, że duże znaczenie na przeżycie tego ma... miejsce na Polach :P Zaobserwowałam, że im bliżej Ryby jestem, tym lepiej to przeżywam. W tym roku byłam w "B" ;) I co roku w nim będę, bo już mam zamiar jeźdźić z tą grupą co roku :P
A list do kapłana wysłałaś? :P
U mnie z tym listem też było kiepsko, dlatego napisałam do kapłana kartkę, kupioną już tam na miejscu :P Mam nadzieję, że odpisze i nawiąże się normalna korespondencja :)
OdpowiedzUsuńStałego spowiednika już się naszukałam... Wystarzczy :P Jak Bóg będzie chciał, to sam mi kogoś ześle :P
No ja myślę, że pojedziesz za rok! I że będzie to fajna okazja do spotkania! :D
Trzym się ;)