
Czemu taki tytuł? Pięknie jest odkrywać uroki bycia kobietą, ba, co więcej, pięknie jest poznawać pewne "braki". Napisałam to celowo w cudzysłowie, gdyż z natury wszystko się uzupełnia, stanowi odmienność, która rzuca całkowicie inne światło na poznanie. Ciepło - zimno, materia - antymateria, dobro - zło, plus - minus, kobieta... mężczyzna. Minus z minusem w magnesie się odpycha, łączy się z plusem. Do połączenia się z przeciwieństwem dążymy z natury. Trochę się wkurzam, kiedy zarówno mężczyźni, jak i kobiety ciągle psioczą na płeć przeciwną. Ciągle marudzą na temat czegoś, co poniekąd wynika z naszej natury i nas w piękny sposób różni, uzupełnia. Nie lepiej po prostu to zaakceptować? Nie mówię o akceptacji różnych odchyleń czy dewiacji. Nie lubię takiej postawy, kiedy dajmy na to mężczyzna wymaga, by to kobieta decydowała za niego, by stanowiła tą, która w głównej mierze decyduje o wszystkim. Nie rozumiem też kobiet, kiedy pragną, by ich mężczyzna lubił zakupy, znał wszystkie nazwy kolorów i odróżniał róż od łososiowego.
... bo czasem kobieta lubi wypić wino z ukochanym przy świecach, dostać w środku zimy bukiet tulipanów,mieć świadomość, że gdyby tylko ten jedyny mógł, wygrzebałby spod ziemi dla niej konwalie... I choćby się zapierała, choćby uważała to za przeżytek i coś oklepanego, w głębi serca i tak poczuje się milej, dostając choćby kwiatka bez okazji. I nie ma co się tłumaczyć upływającym wiekiem, że wraz z kolejnymi latami, ma się mniejszą ochotę na coś romantycznego, szalonego. Często jest tak, że kobiety chcą żyć właśnie w takim przekonaniu, bo... są zaniedbywane przez swoich partnerów w tej materii.