06 lutego 2011

Podły dzień.

Nie cierpię takich dni.
Pomimo ciepła panującego w pokoju, mi jest zimno i wiem, że nie jest to spowodowane żadną chorobą, ani nic w tym stylu. Po prostu mi zimno. Na sercu chyba również.
Połowa dnia spędzona na czytaniu interesującej, wciągającej książki, lecz jednocześnie bardzo przyziemnej, mówiącej na ile potrafi być upośledzone człowieczeństwo i jakie są skutki dopuszczenia skrzywdzonego w dzieciństwie człowieka do władzy.
Tak, literatura wojenna.
Malując się, doszłam do pewnej odkrywczej myśli, marzenia. Gdybym mogła sobie narysować tak samo, jak kreskę nad linią rzęs, uśmiech. Gdybym mogła podpiąć kąciki ust, by nieustannie wskazywały na stan zadowolenia ducha. Byłoby pięknie. Nikt nie lubi widzieć zasępionych, zamyślonych ludzi. Łatwiej jest spojrzeć na człowieka uśmiechniętego, bo to powód, by samemu się uśmiechnąć. Nakładając lakier na paznokcie zastanowiłam się, jaki sens ma to wszystko, co tu na Ziemi robimy. Kobiety malują się, by podkreślić swoją urodę, niekiedy maskują wręcz ją. Czują się bardzo kobiece, kiedy mogą to robić, albo kiedy mogą zmieniać kolor emalii na płytce paznokcia, bo chcą być zauważone, ze swej natury. Chcą wykrzyczeć całemu światu, choćby ten świat miałby się ograniczać do malutkiego światka Moniki M. albo innej Ani, Basi itp., że są piękne, że tak się czują. Każda kobieta przecież ma w sobie piękno.
Jej kompleksy? Każda z nas je ma. A to rozstępy, a to za grube uda, zbyt proste rzęsy, zbyt rzadkie włosy, zbyt duży nos... Kobiety ZBYT przejmują się swoim wyglądem, nie doceniając swojego wnętrza. To głupie, ale niestety prawdziwe.
Wiecie, bo z nami to jest tak, że pragniemy zdobywać tytuły, cieszymy się z nich, awansujemy w pracy i jesteśmy szczęśliwi... i nadchodzi śmierć. Czy jesteśmy wtedy szczęśliwi? Czy ogarnia nas strach, bo coś tu na ziemi zostawiamy?Chciałabym w momencie, albo tuż przed śmiercią pomyśleć sobie, że to wszystko tu na ziemi nie należało do mnie i wracam do domu. Bardzo chciałabym mieć taką wiarę, by dotrwać te kilkadziesiąt, kilkanaście, kilka lat do śmierci i móc być spokojnym i opanowanym ze swojej śmierci, by nie rozmyślać, że coś tu cennego dla mnie zostawiam, ale ile bezcennych darów otrzymam od Boga. Jeśli zasłużę. To drugie, pragnę żyć tak, abym zasłużyła sobie na Wieczność u boku Boga,choć to się wiąże z tym pierwszym.

Jestem dziś obojętna. Obojętna na to, czy mi źle, czy dobrze.
Obojętna na pogodę, na ból, na strach. Popijam gorącą czekoladę i nie potrafię wykrzesać z siebie odrobiny radości, bo po prostu, jest mi to OBOJĘTNE.
Nie chcę obojętnie żyć...

Wybaczcie wpis o niczym.
Gdybym została zapytana dziś, co się u mnie działo, pewnie odpowiedziałabym NIC ciekawego. Nic...

7 komentarzy:

  1. Zbawienie i życie wieczne to nie coś, na co - ja, Ty, ktokolwiek - "zasługuje", co jest jakimkolwiek naszym wysiłkiem. My nieustannie staramy się do tego, raz lepiej, raz gorzej, dorastać, dojrzewać. Ale jest to tylko i wyłącznie Boży dar, niczym niezasłużona łaska.

    Nie żebym się czepiał, po prostu w tym zakresie wyczulony jestem :)

    Obojętność... to san jak każdy inny. Tak bardzo ludzki, nasz. Lepsza taka obojętność szczera, czy udawany hurraoptymizm? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wiem, że trochę niefortunnie obrałam to wszystko w słowa... Ale to, co mi napisałeś, mam oczywiście tego świadomość:) Pozdrawiam serdecznie! A co do hurraoptymizmu... Musiałby chyba najpierw zaistnieć optymizm... bo tak bez niego, to rzeczywiście wszystko byłoby sztuczne.

    Monika M.

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie jest wpis o niczym... I takie dni sa potrzebne ;D I ciekawe słowa o byciu kobietą ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Krajobraz serca, jaki opisujesz jest trudny, lecz piękny, bo...prawdziwy. Piszesz o pięknie, a to temat bliski na pewno każdej kobiecie i nie tylko, co wiem też z własnego doświadczenia:) Życzę Ci zachwytu nad obecnością Jasności Jezusa w Tobie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak poprzednicy, nie uważam, że to wpis o niczym. Ale faktycznie, obojętność do najbardziej fascynujących zjawisk nie należy...
    Mam nadzieję, że ten stan u Ciebie minął, bądź mija i posyłam pozdrowienia - bardzo, bardzo słoneczne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mądry wpis Monika. Tak jak piszesz - chyba za często przywiązujemy się do tego co tutaj. Faktycznie, nie łatwo jest myśleć w perspektywie śmierci, ale ta śmierć jest dla nas początkiem czegoś zupełnie nowego i wspaniałego. Dlatego warto wykorzystać te lata na ziemi, by zapomnieć o swoim ego i starać się o miłość Pana Boga i ludzi dookoła. Pozdrawiam serdecznie i pamiętam w modlitwie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj.
    Nie szkodzi, że post tak praktycznie o niczym, szczerze mówiąc bardzo mi się on podoba, chociażby ze względu na jego przekaz, zresztą jak każdy twój post. Bardzo sobie to cenię. Warto skorzystać z tego daru jakim jest życie na ziemii, więc cieszmy się od tak, bez problemów.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już kliknąłeś w tą magiczną ikonkę, napisz proszę, to, co przychodzi Ci na myśl po przeczytaniu. Nie reklamuj swoich blogów, nie pisz komentarzy w stylu: fajny blog itp. Dziękuję. Autorka bloga.