07 listopada 2010

Sezon świąteczny czas zacząć!

Otóż wszem i wobec, otwarcie mogę powiedzieć, że sezon świąteczny uznaję za otwarty! Już od dawna w hipermarketach odstraszały mnie bombki, słodycze w postaci mikołajów, gwiazdek, aniołków i innych tym podobnych udziwnień. Dziwię się, że na budynku pobliskiego centrum handlowego nie ma jeszcze oświetlenia, takiego jakie rok temu zawisło już 3 listopada. Czekają na śnieg? Czyżby bez śniegu nic z tych chwytów marketingowych nie ma sensu?
Boję się coraz bardziej tych czasów, gdzie święta zostaną całkowicie sprowadzone do lampek na choinkę, do szukania prezentów, do robienia super ekstra wielkiej, wystawnej wigilii, do pokazania się, na jakie markowe ubrania mnie stać, do pochwalenia się kolejnym awansem w pracy... Już dawno Boże Narodzenie zostało przemianowane na potrzeby mass na świetny czas na zarobek. Wraz z tymi zabiegami i my się zmieniamy. Oddajemy niejako kult pieniądzom, atmosferze, całej tej szeleszczącej celofanem z opakowań na prezenty otoczce. Trzeba się chyba poważnie zastanowić nad tym, co świętujemy. Czy obchodzimy w tym czasie radosną nowinę Narodzenia Pańskiego, czy może obchodzimy święto Mikołaja, prezentów i czasu wolnego? Owszem, święta mają swój urok, gdy bliscy ofiarowują sobie podarki, gdy spotykają się w swoim gronie, gdy w salonie stoi wielka żywa choinka i gdy śpiewają kolędy. Nic złego nie ma w kojarzeniu świąt po zapachu piernika i pomarańczy, krzyżującym się z eteryczną wonią świerka. Jednak trzeba pamiętać o tym, by słów Jezus Malusieńki nie zastąpił Frosty the snowman... Zmieniając swoje podejście, zmieniamy też chociaż w minimalnym stopniu podejście swoich bliskich. Święta nie są czasem, gdy w TV leci po raz enty Kevin sam w domu a my przygryzamy do tego odgrzewanego kotleta. Chyba, że sam tak błędnie zakładasz i nie chcesz zmian.

Niedługo nadejdzie czas Adwentu. Czy dla Ciebie będzie to czas oczekiwania na ponowne przyjście Jezusa, czy może nastąpi wzmożona aktywność zakupowa, z dala od kościoła, z dala od bliźniego?

7 komentarzy:

  1. Jest ten piękny sposób na przeciwstawienie się wszechogarniającej komercji przed "Gwiazdką"...są to roraty...szczerze to już nie mogę się tego doczekać...godzina 6.00, akademik śpi, a ja wychodzę na mróz...piękny czas:) no i oczywiście rekolekcje adwentowe:) pogody ducha:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz co mi się przypomniało? :)
    Na Facebooku (tak, tak, uzależnienie xD) jest taka aplikacja 'Dzieci o miłości' i ja kiedyś wylosowałam słowa o tym, że miłość jest wtedy, gdy na Boże Narodzenie przestaniesz już rozpakowywać prezenty, tylko siądziesz i posłuchasz.
    Tak mi się skojarzyło, czytając o szeleszczącym celofanie ;P
    Warto, aby nawet pośród tych dźwięków usłyszeć małego Jezuska, który się narodzi :)

    ściskam mocno! ;*
    ps. ja chcę już Adwent i roraty! xD u mnie w klasie parę dziewczyn mi nagle powiedziało, że chcą też chodzić, więc będzie... dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziwicie się, że handel tak szybko chce zarabiać, skoro wam już się chce adwentu i świąt. Oni też chcą ... tylko cele różne.

    Aha ...i spróbuj nie zrobić prezentów ;) przekonasz się co to znaczy ... Pozdrawiam Autorkę i Komentatorkę

    OdpowiedzUsuń
  4. Idąc za komentarzem pewnego mądrego studenta, który zacytował powyżej pewnego mądrego redemptorystę - roraty i basta! Nienawidzę Kevina, nie znoszę Last Christmas, ale w tym roku... czekam na Boże Narodzenie! Tego również życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. dzięki Tomku za wskazanie, że przecież kogoś cytowałem:P tak, tekst o roratach słyszałem od O. Staszka M. CSsR:) i mi się spodobał bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę patrzeć na dekoracje świąteczne w sklepach, zasypujące już skrzynki gazetki hipermarketowe - świąteczne, a jakże...

    Ludzie! Mamy początek listopada - a święta są pod koniec grudnia!

    Szkoda, że poza ozdóbkami ludzie nie garną się równie wcześnie do powiedzenia głośno: CO i KOGO świętujemy. Bo ani ozdóbki, ani choinki, ani prezenty. Święta to radość z narodzenia Zbawiciela. A o tym to się jakoś - nawet jak te święta nadejdą - już nie mówi.

    OdpowiedzUsuń
  7. W Anglii jest chyba jeszcze gorzej, bo sklepy były wypełnione świątecznymi ozdobami już kilka tygodni temu, a ostatnio zauważyłem, że na jednej z ulic zaczęli już montować lampki (listopad...). Szkoda, że tak ważne Święto zostaje często sprowadzane do marketingu. Ale każdy sam może zatroszczyć się o jego dobre przeżycie. :) Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem! :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już kliknąłeś w tą magiczną ikonkę, napisz proszę, to, co przychodzi Ci na myśl po przeczytaniu. Nie reklamuj swoich blogów, nie pisz komentarzy w stylu: fajny blog itp. Dziękuję. Autorka bloga.