02 maja 2010

Bóg w Internecie.

Czy umiejscowienie Boga w Internecie było dobrym pomysłem?
Dla Chrześcijanina odpowiedź jest prosta - o Bogu trzeba świadczyć, także tutaj, pomiędzy kąśliwymi uwagami na temat Stwórcy, Kościoła. Dla mnie osobiście nie da się wyjąć poruszania takich tematów w wirtualnym świecie, dlatego też otwarcie się wypowiadam o Jezusie na blogu, na forach, czy też w przypadkowych rozmowach gdziekolwiek. I przykrym może jest fakt, że spławić natrętnego "wielbiciela", który znalazł mnie na gg i chciał się usilnie spotkać, mimo, że się nie znaliśmy mogłam tylko tekstem: idę do kościoła na Mszę, cześć. Po tym tekście ów pan na szczęście moje, ale niefortunnie na nieszczęście argumentu nic nie odpisał i w końcu mnie zablokował. Czy Kościół, Bóg są swoistym straszakiem w dzisiejszym świecie?
Dalej idąc, to właśnie tu, w sieci jest największa nagonka na katolików spowodowana przez "ateistów", którzy zakładają antyreligijne blogi, otwarcie pokazując misję swojego "dzieła" - chcę, aby ten blog spowodował odejście od Kościoła wielu ciemnych ludzi, albo żeby chociaż wprowadził w ich zaściankowe myślenie wątpliwości. Naprawdę jestem ciekawa, jaki procent tych biednych ludzi, powiedziałoby mi to w twarz, co tam wypisują. Biednych z powodu ograniczenia spowodowanego brakiem tolerancji naszej inności. Zabawne jest to, że głównym argumentem, dla którego co niektórzy negują KK jest pozycja jego członków do sprawy homoseksualizmu, aborcji, eutanazji. Pytanie narasta we mnie inne - dlaczego czują się lepsi, skoro otwarcie negują moje wartości? Hipokryzja? Nie mniej, modlę się i życzę im opatrzności Boga, gdyż z natury człowieczej na nią zasługują.
Abstrahując od portali wyśmiewających Jezusa i Jego wyznawców znalazłam skrajnie odrębne zjawisko. Młodzi coraz częściej zamiast przeczytać porządny Rachunek Sumienia, których naprawdę jest w sieci wiele, dostosowanych do indywidualnych potrzeb, wolą się zapytać na forum, czy dajmy na to, masturbacja jest grzechem ciężkim. Opinii forumowiczów jest wiele, a wstyd i sumienie internauty zaspokoi się postem osoby, która będzie negować grzeszność samogwałtu, z wygody.
Udziwnieniem jest także obecne już niestety zjawisko spowiedzi przez Internet. Może i zakrawało to o kpinę, było demonstracją jak tłumaczył się sam internauta, ale coraz więcej ludzi opowiada się za tym, by taka forma spowiedzi była dozwolona! Boję się takich czasów, kiedy taki "nowatorski" pomysł zalegalizują i zyska on przychylność kapłanów. Sakrament nie może być suchym klikaniem w klawiaturę, uzależnionym od rzeczy martwej, technicznej. Hakerskie programy już teraz pozwalają na wgląd do wystukiwanej treści na klawiaturze komputera.
Jeszcze odrębną polemikę można prowadzić nad samym faktem umieszczanych treści w Internecie. Czy miejsce godne dla ewangelizacji, dla okazywania wzniosłych uczuć religijnych, tuż obok ofert prostytutek, obok ogólnodostępnej pornografii, nie zabezpieczonej w żaden sposób?
" Z tego, że nie wierzysz w Boga, nie wynika jeszcze, że On w ciebie nie wierzy. "

— Paul Samuel Leon Johnson

6 komentarzy:

  1. Nie da się Boga gdzieś umiejscowić chyba bo i tak jest "wszędzie". A pomijając grę słowną - wpis ciekawy, a obecność stron katolickich w necie mam za coś fantastycznego - wiele naprawdę jest godnych uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  2. zgoła-odmienna2 maja 2010 22:43

    prawda prawda. straszne są te misje antyewangelizacyjne, kiedy wystarczy obrazić kogoś wierzącego i już ma się +10 do lansu. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Długo miałem obiekcje, by wypowiadać się na jakimkolwiek forum czy w komentarzach na blogach. Nawet jeśli było to bardzo pobożne, jak niegdyś źródełko na Adonai.pl. Pamiętałem bowiem to, co kiedyś wyczytałem, że duszpasterstwo w sieci na się tak do prawdziwego jak pasterz do pastucha elektrycznego.
    Niemniej, musiałem zabrać kiedyś głos i „walczyć” z kimś kto się określał radosnym duszpasterzem. To wtedy dostałem wiele słów wdzięczności, za włączenie się i pomoc – jak to określono – głosem rozsądku. No tom się pochwalił. ;)
    Postawienie swoich pytań anonimowo w necie i podobnie anonimowa odpowiedź „uwalnia” od odpowiedzialności za słowo. Tymczasem wydaje się, że zgodnie z tym, co dawne przysłowie mówi: verba volant, scripta manet. To co napisane - pozostaje, tym większa odpowiedzialność za to, co się pisze.
    Tu mi się kojarzy to co wypisują również mieniący się wierzącymi na ftbl czy innych fotkach i komunikatorach. Jakiego używają słownictwa, również ludzie będący ponoć w religijnych ruchach.
    Uspokoiłbym co do spowiedzi przez Internet. Do tego raczej nie dojdzie nigdy, bo jednak ma to być spotkanie żywego człowieka z Żywym Bogiem, gdzie konieczny jest pośrednik, też żywy. Natomiast musi niepokoić szukanie odpowiedzi na nurtujące pytania w sieci, zamiast w konfesjonale …zwłaszcza typu: czy jest grzechem?
    Przepraszam za długość komentarza. Dziś mało kto chce takie dłużyzny czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, ja istnieję mocno w Internecie. Skoro istnieję z Nim, to dlaczego mam Go w wirtualnym świecie chować do kieszeni?

    Co do antykatolickich blogów w Internecie.
    Jak to w normalnym,rzeczywistym świecie. Są krzykacze, są ludzie o odmiennych zdaniach (nie utożsamiam ich z krzykaczami, zaznaczam), więc ciężko, żeby nie było ich tutaj.

    czujesz misję, czujesz Jego Słowa na swoich ustach, to dobrze.
    Przekaż co masz do przekazania, na tym to polega.

    OdpowiedzUsuń
  5. @o.M
    duszpasterze też muszą zaistnieć w Internecie.
    choćby dla tych,którzy poza nim nie istnieją.

    'wiele jest serc, które czekają na Ewangelię'

    OdpowiedzUsuń
  6. Moniko, chciałbym zauważyć, że ostatnio jakaś odrobinka frustracji przez Ciebie przemawia, tak mi się wydaje. Wyluzuj troszku, żyjemy w świecie skrajności, przejmowanie się każdą z nich nie daje nic dobrego ;)

    Jeśli chodzi o ostatni akapit - w takim razie żadne miejsce na ziemi nie jest godne. Bo kościół, a 150m dalej burdel to według mnie analogiczna sytuacja. Tudzież monopol tuż obok, na rogu. Dopóki my sami w naszych głowach jesteśmy godni, wtedy jest OK. Cały problem, że tylko Bóg może w takim wypadku zobaczyć, czy jesteśmy godni.

    Tomek

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już kliknąłeś w tą magiczną ikonkę, napisz proszę, to, co przychodzi Ci na myśl po przeczytaniu. Nie reklamuj swoich blogów, nie pisz komentarzy w stylu: fajny blog itp. Dziękuję. Autorka bloga.