15 lutego 2010

Siła wyższa.

W końcu coś zaczyna się dziać. W końcu czuję zmianę tego, co mi się od dłuższego czasu nie podobało. Czułam się zobojętniona na ważną kwestię w moim życiu. Czułam, że coś nieuchronnie ze mnie uchodzi, ale nic na to nie mogę poradzić, choć bardzo się starałam. Takie to uczucie było, jakbym na nowo traciła ojca. Tak powoli, bez szansy na to, że mój sprzeciw coś da. Ale nie. Stało się inaczej. Odnowiłam się. W Bogu. Tak, dokładnie tak.
Czuję jakby zupełnie nowe tchnienie we mnie weszło, przedarło się do moich płuc, do mojego serca. Ja w końcu oddycham bez przeszkód. Nie wiem, czemu tak nagle to się stało. Zupełnie nie wiem. Może coś nieopisanego stało się w Bardzie? Ale co takiego? Adoracja? Z resztą, czy to istotne co? Chyba najważniejsze raczej, że już.
Cieszy mnie to bardzo, że akurat na nadchodzący czas, na który czekam CAŁY ROK się to wszystko stało. Pomoże mi to w dobrym podjęciu decyzji o postanowieniu Wielkopostnym. Czy w ogóle jest sens podejmowania postanowienia, w którego realizację nie wszyscy do końca wierzą?? Ja go widzę, reszta mnie nie interesuje. O!
Czekałam na Drogę Krzyżową, na Wielki Post i w końcu się doczekałam. Ja chyba najwidoczniej lubię się zamartwiać, doznawać uczucia uniżenia wtedy, gdy słyszę o poświęceniu Boga dla mnie! On to zrobił dla wszystkich ale przede wszystkim dla każdego z osobna! Chcę kolejną adorację, chcę się stale umacniać, budować... W Nim.
Chciałabym oszaleć z tej Miłości. ;)
Czy swoją drogą jestem szczęśliwa? Czuję, że moje szczęście powraca w pełnym wymiarze. Może jedno ostatnie wydarzenie jakoś je przyćmiewa, ale i to zamartwianie się ma sens.

Na koniec już proszę o modlitwę w intencji Bogu wiadomej. Bardzo proszę...
I wybaczyć mi proszę ten subiektywny wpis!!

6 komentarzy:

  1. Trudno zrozumieć, że ktoś cieszy się na myśl o wielkim poście, o drodze krzyżowej! Widać nie każdy potrafi pojąć - coś takiego znajduje się w Ewangelii. Dziękować za subiektywny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest to radość z tego, że nadchodzi czas męki Jezusa, ale jest radość z tego, że nadchodzi najpiękniejszy, najlepiej przeżywany okres w roku liturgicznym. To czas najważniejszy dla każdego myślę Chrześcijanina, bez Zmartwychwstania nie byłoby życia wiecznego, nie byłoby nas. Nie byłoby Życia!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Subiektywność jest wpisana w przeżycie....

    OdpowiedzUsuń
  4. pamiętaj - u Niego jest czas dla wszystkich :)
    a ja się bardzoo cieszę, że mogłam to przeżywać razem z Tobą. Dzięki, że jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Agatko, nawet nie wiesz, jak ja Ci dziękuję:*

    OdpowiedzUsuń
  6. No tak ...który to już raz popiołem posypią mi głowę. A słowa i tak (jakże często) umkną uwagi i po 40 dniach bedziem sobie w brodę pluć ...;) Co nie daj Boże! Amen.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już kliknąłeś w tą magiczną ikonkę, napisz proszę, to, co przychodzi Ci na myśl po przeczytaniu. Nie reklamuj swoich blogów, nie pisz komentarzy w stylu: fajny blog itp. Dziękuję. Autorka bloga.