28 listopada 2008

Bo każda epoka ma swojego śpiewaka...

Kiedyś zastanawiałam się, jak to się stało, że nie urodziłam się w epoce romantyzmu... Teraz już wiem. To nie nazwa epoki kreuje świat, tylko my sami, na swoje potrzeby tę epokę tworzymy. W swoich duszach. Co z tego, że wokół mnie gra muzyka, której sensu nie znam? Co z tego, pytam się? Zamknę się w swoim świecie i posłucham tej znanej przeze mnie. Tylko przeze mnie. Muzyki mojej duszy. czasem dam jej posłuchać jednej, dwóm osobom. Zależy. Jeśli tylko zechcą... Włożą do odtwarzacza moją płytę i odegrają mnie... Tylko na jednej płytce jest blokada. Także dla mnie. nigdy jej nie odblokuję. Nie zajrzę tam... choć tak bardzo bym chciała.

Czasu równiez nie cofnę, choć tak bardzo bym chciała...


do R.:
Przebacz mi. Jestem malutką istotą, robiącą wielkie błędy. Ten błąd był najwększym w moim życiu.wiem, że mi tego nigdy nie zapomnisz... raniąc Ciebie zraniłam tak na prawdę siebie. żadne słowa nie wyrazą mojego zalu. Twoja na zawsze M.

Czasami mam zachowanie rasowej poganki. Ale jaki Chrześcijanin, który mówi przekonywująco, że w bliźnim widzi Boga, na drugi dzień, mógłby zabić jednego ze swoich braci? Jaki chrześcijanin ma zamiar wstąpienia do zakonu tylko dlatego, by uciec przed zyciem, przed niespełnioną "miłością"? Który człowiek mówi że kocha, mówi to ciągle, stale a tak na prawdę nie wie co to znaczy? Czy można tak kochać, by w jeden dzień się "odkochać"<> i zakochać w drugiej osobie? Nieważne. Już wszystko ma swój koniec, Na szczęście.

I jestem szczęśliwa. Bo mam R. bo mam przyjaciół, tych prawdziwych, bo poznaję nowych, bo kupiłam moje nowe drewniane serduszko. Bo czuwanie dziś!:)

20 listopada 2008

za miesiąc święta...

a media już mają święta. zarabiają na czym się da. Czekoladowy mikołaj, to coś w sam raz do "buta", a gdy tylko wszyscy "objedzą" Święto zmarłych, wystawienie kolorowych bombek, cukrowych, czekoladowych mikołajów, pierników, łańcuchów, lampek i choinek na sklepowe witryny to najlepszy czas na tę czynność. Coraz bardziej odnoszę wrażenie, że ludzie już nie przywiązują uwagi do duchowej sfery nadchodzących świąt, a starają się jak najbardziej zaimponować rodzinie. Czy to awansem w pracy, czy to statusem społecznym wyrażonym w kupionym prezencie, czy dobrymi ocenami córki czy syna... Takie to wszystko... puste. Święta zatraciły już dawno swoją prawdziwą otoczkę duchową, a zyskały nową, marketingową. Bo teraz trzeba się wystroić w markowe fatałaszki żywa świąt duchowo, nikt już nie widzi piękna pamiątki, dla której obchodzimy święta... że... moze to dlatego, że moje życie ciut się powywracało do góry nogami... może dlatego... ja tak a nie inaczej na to wszystko patrzę, bo w domu... w domu wszystko mi przypomina się na nowo. Przy łamaniu opłatka, przy tym, jak ojciec " z wizytą duszpasterską" przyjdzie... ciągle mi się wszystko, do cholery jasnej przypomina. że w domu nie mam tego świątecznego, prawdziwie świątecznego nastroju, więc czukam tego... w modlitwie, skupieniu...Rok temu jak na siłę mobilizowałam moją rozbitą, ale kochającą się rodzinę do obchodów świąt tak jak dawniej. Przy wigilijnym stole, razem, z wieloma potrawami, bez telewizji, z kolendami choinką ( żywa nawet była) z prawidziwie szczerymi życzeniami a prawie nawet udało mi się ich na pasterkę wyciągnąć... prawie... wszystko pękło. Ciocia i wujek skłóceni( już nie zyją razem) a ja z mamą zostałyśmy same. W pustce. Ciszy. Jedna na drugą się tylko patrzyła. Powiedziałyśmy, ze sie kochamy, przytuliłyśmy... i mimo łez na policzkach, było nam dobrze. Być może jak nigdy dotąd. Zadzwoniłyśmy do babci, która samotnie, ze znajomą spędzała święta tuż pod granicą niemiecko-francuską. Widoki miała piękne... Ale co po widokach. Znów życzenia, pełne miłości. I znów potem cisza. martwa.

Jak sobie pomyślę, ze ojciec moze zadzwonić, złożyć mi życzenia... z jednej strony nie chcę tego. przebaczyłam mu, ale nie potrafię zapomnieć. Nie chcę... co ja mówię, chcę jak diabli, ale nie wychodzi mi to. Z drugiej strony jak nie zadzwoni... będzie jeszcze większa pustka. W sercu. Jeszcze się nie pozbierałam po tym wszystkim. Także... świeta będą... w tym roku pewnie takie jak się zapowiadają, cztery kobiety plus pies, nad stołem wigilijnym, przy sztucznej choince.... I dlaczego nie miałabym uciec w modlitwe? Owszem, wspólna kolacja, wspólne życzenia... ale... to wszystko w telewizji, w gazetach w szkole w kościele... te wszystkie życzenia. mnie to dobije.

Ale nieważne.
Waże że mam bliskich... Dziękuję Boże, za kochającą mnie rodzinę, bliskich... memu sercu.
I dziękuję za to, że po raz kolejny mnie uświadamiasz, że na Ziemi jestem półsierotą. Mimo że mój "tatuś" zyje. Chyba żyje. Jak wysyła alimenty pocztą to się podpisuje. Więc jednak żyje.

01 listopada 2008

Jak można pomóc osobie, która nie potrafi dostrzec piękna w życiu? Jak można przywrócić wiarę w lepsze jutro? Jak łatwo urazić człowieka po "przejściach" jednym zwykłym słowem, nieświadomie zupełnie. Bo chce się pomóc, a nie ma jak. Chce się wysłuchać, przytulić, pomilczyć, spróbować zrozumieć... Nawet jak do tego dojdzie, nie do końca wiemy, że pomogliśmy.

Najgorsze uczucie to bezsilność. Bezsilność wobec ludzkiej krzywdy, bezsilność wobec ludzkiej głupoty, bezsilność wobec... bezsilności. Osobiście wolałabym cierpieć w braku kontaktu z ludźmi otaczającymi mnie, niż odczuwać bezsilność. Człowiek bezsilny, który traci wiarę, to człowiek niezdatny do żadnej funkcji życiowej.

Zastanawia mnie ostatnio zachowanie pewnej osoby. Z początku znając tę osobę z przysłowiowego cześć cześć, to było dla mnie całkowicie niezrozumiałe. Zastanawiałam sie, co on chce tym zyskać... Ale od dziś... Patrzę na Niego od innej strony. Jest on bardzo trudnym człowiekiem, ale ta jego trudność... Ona ma prawo istnieć. Tak samo jest z innymi jego zachowaniami. On po prostu chce być chociaż tu, na zewnątrz radosnym ( co z tego, że aż za bardzo mu to wychodzi), bo nie może być w środku. On ma do tego prawo. Ja mu się w gruncie rzeczy nie dziwię. Sama nie wiem jak bym sie zachowała...


...Za wszystkich tych, którzy nie dostrzegają pięknych stron życia... za tych, którzy nie widzą nadziei...

"Nie dorówna Tobie nikt!"