24 grudnia 2010

Dziś krótko.

Dziś krótko.


Wszystkim moim Czytelnikom i nie tylko, życzę zdrowych, pełnych miłości i wzajemnej życzliwości świąt Bożego Narodzenia. Niech nowonarodzony Bóg ma Was wszystkich w opiece i prowadzi po najpiękniejszej ścieżce, jaką można sobie wymarzyć!
Wesołych dni świątecznych, ale przede wszystkim całego roku.
Monika M.

07 grudnia 2010

Zimowy sen.


Wiele zwierząt zapada na zimę w zimowy sen - niby nic nadzwyczajnego. Przyzwyczailiśmy się do tego, to normalne ich przystosowanie do życia. Czasem też sami popadamy w coś, co trochę przypomina ten stan. Tylko, że człowiek nie jest stworzeniem, które może sobie na to pozwolić. Ale nas to niewiele obchodzi. No bo jak, mróz za oknem, to nie wyjdziemy z domu, śnieżyca, to nie wyjdziemy do kościoła, mróz, to na spacer z przyjacielem - w żadnym wypadku! Ale długie świąteczne zakupy - to i owszem, a jak!
Nie chcę tu atakować ciepłolubnych, bo sama jestem taka, ale chcę zauważyć jedną prawidłowość, że choć czas nam nie sprzyja piękną pogodą, to Bóg nie chce mieć nas przysłoniętych opadami śniegu.
Bo Bóg to nasz lekarz. Nikt chyba nie będzie mieć co do tego stwierdzenia wątpliwości. Ostatnio jadąc do Warszawy na wizytę u specjalisty, gdzie czekałam ponad rok na ten dzień, taksówkarz widząc mocne opady śniegu zapytał się mnie: A pani to chce się gdziekolwiek jechać w taką pogodę?
Nie tyle mi się chciało jechać, bo dawno nie byłam w Warszawie itp. itd. ale dlatego, że tyle czekałam. Czekać na marne i przed samym wyjazdem zrezygnować z planów... Nie, nie widzi mi się taka opcja. I zobaczcie, ja wychodząc z jednej Mszy, czekam już na drugą. Nie traktuję tego jako obowiązku, a raczej przywilej. Tak jak człowiek nie poradzi sobie sam bez lekarzy, bez medycyny, tak samo nie poradzi sobie sam bez Boga. Choćby był najbardziej samodzielny i myślał o sobie jako o panu swego życia, prędzej czy później polegnie.

Chcesz być silny w Bogu?